Czasomierz

czwartek, 29 listopada 2012

Trzymać ją w ramionach...


Piotr trzymając Lilianę w objęciach i powiedział:
- Przy Tobie czuję się tak wspaniale Najdroższa. Cały dzień czekałem na tą chwilę aby wziąć Cię w ramiona  i przytulić do siebie. Czuć bicie Twojego serca, czuć zapach Twoich włosów i skóry. Nie ma takiego perfumu, który mógłby to zastąpić. Gdyby tylko była taka możliwość chciałbym mieć flakonik perfum o Twoim zapachu.
- Po co Ci perfum o moim zapachu, przecież masz mnie - powiedziała Liliana i uśmiechnęła się do niego tak słodko jak to ona potrafi.
- Chcę czuć Cię w każdej chwili. Jadąc samochodem, pracując za biurkiem i wszędzie gdzie nie ma Cię obok mnie, chcę Ciebie czuć.
Liliana tylko się uśmiechała a jej serce przepełniała miłość tak wielka do Piotra, że żadne słowa nie potrafią tego opisać. Po chwili Liliana zaproponowała aby Piotr wszedł dalej ale on zrobił coś nieoczekiwanego. Złapał ją na ręce i niósł do salonu. Liliana objęła go za szyję i czuła się przy nim bezpieczna, czuła jego silne ramiona, czuła jego męskie ciało. Nie miała ochoty opuszczać jego ramion, było jej tak cudnie. Jeszcze mocniej objęła go za szyję gdy weszli do salonu i wyszeptała:
- Potrzymaj mnie jeszcze chwilę jest mi tak dobrze.
Teraz Piotr uśmiechnął się do niej i spełnił jej prośbę. Wtedy przysunęła swoje usta do jego ust i zatonęła w nich bez pamięci. Ich usta połączyły się tak wspaniale. Ten gorący pocałunek był nierozerwalny.
 Cały świat zawirował w ich głowach. Piotr trzymając Lilianę na rękach zbliżył się do kanapy i usiadł na niej trzymając swoją Ukochaną na rękach. Teraz siedziała juz na jego kolanach i nadal pozostawali w miłosnym pocałunku. Teraz jednak podniosła się delikatnie i usiadła tak, że jej kolana znalazły się po obu stronach jego ud. Patrzyła mu teraz prosto w oczy a on czuł że jej spojrzenie przeszywa go na wskroś. Poczuł dreszcz i ciarki na plecach. Przybliżyła głowę i położyła na jego ramieniu. On przysunął twarz do jej głowy i pocałował ją w kark i tak się do niej przytulił. Trwali tak chwilę po czym Liliana podniosła głowę, wstała delikatnie z jego kolan. Położyła się na kanapie a jej głowa spoczęła na jego kolanach. Zamknęła oczy i rozmarzyła się.
- Wiesz o czym myślę? - wyszeptała.
- O czym?
- Że to tylko sen i za chwilę się obudzę - łza spłynęła jej po policzku.
- Nie płacz Ukochana to nie sen. Jestem tak bardzo realny jak tylko realny być mogę. I jestem tylko Twój Najdroższa.
Liliana zamknęła oczy i przytuliła się do jego kolan a on głaskał ją teraz po głowie i delikatnie drapał za uszkiem. Zasnęła a on patrzył na nią jak oddycha i jak słodko wygląda w tym śnie. Patrzył na nią i patrzył i obiecał sobie, że nie zaśnie. Jednak zmęczenie i późna pora sprawiały, że jego powieki stawały się coraz cięższe aż w końcu zasnął na siedząco...
...śnił o Lilianie i to był piękny sen, najpiękniejszy jaki miał do tej pory...

c.d.n.





środa, 28 listopada 2012

- Ta chwila ... -

Ten głos w słuchawce był dla niej jak najpiękniejszy prezent. Był tak cenny, ze nie było droższej rzeczy na świecie. Czuła, że jej myśli krążyły tylko wokół Piotra. Przez cały dzień w pracy myślała tylko o nim . W jej głowie kłębiło się milion myśli. Tak bardzo chciała go usłyszeć. Zadzwoniła więc. Nie odebrał. Serce jej mocniej zabiło. Przez głowę przemknęła jej myśl " Może nie chce mnie już słyszeć ". Bała się, ze to może być prawdą. Była bardzo smutna ... Tak bardzo się bała, że jednak Piotr już nie chce kontynuować tej znajomości ... Łzy  popłynęły jej po policzku na myśl, że już go może nigdy nie usłyszeć ani nie zobaczyć. Poszła do łazienki i zaczęła płakać. Była tak bardzo rozżalona i smutna, że nikt nie był w stanie ukoić tego bólu, który  czuła w sercu. Wybrała drugi raz jego numer. Znowu cisza.... nie odebrał. Nie oddzwania. Nie była w stanie myśleć ani pracować. Nie mogła opanować płaczu. Jej serce ogarnął wielki żal. Ochłonąwszy z emocji wróciła do pracy. Usiadła za biurkiem i w tym to właśnie momencie zadzwonił telefon. Spojrzała ... to Piotr. Pospiesznie odebrała ale jej głos drżał.
- Co się dzieje mój Skarbie? -  zapytał Piotr
Nie wytrzymała napięcia i zaczęła płakać. Te emocje skrywane w jej sercu właśnie teraz znalazły ujście. Nie była w stanie wypowiedzieć słowa tylko szlochała do słuchawki.
- Mój Skarbie co się dzieje ? Proszę powiedz mi bo moje serce popęka na milion kawałków. Czy Ty już nie chcesz ze mną rozmawiać ? Czy to przeze mnie ? Mam się wyłączyć?
- Nie - powiedziała przez łzy.. Błagam nie rozłączaj się. Tak się bałam, że już mnie nie chcesz.
- Ja nie chcę ? Jesteś moim szczęściem. Mim światełkiem w tunelu. To dzięki Tobie się uśmiecham i chce mi się żyć. Wiesz ... tu głos mu się załamał
- Wiem - odpowiedziała
- Czy mogę dzisiaj do Ciebie przyjechać ?
- Tak. Szmaragdowa  77.mieszkanie 134
- Będę ok 20.
- Będę czekała i ... nie dokończyła
- Pa Kwiatuszku mój.
W słuchawce zapadła głucha cisza. Idąc do domu rozmyślała jak będzie wyglądało ich spotkanie. Co będzie mówiła. Każda minuta dłużyła się jakby była wiecznością. Gdy dochodziła 20 , czuła że serce pochodzi jej do gardła ale tak bardzo chciała już żeby był przy niej ... by ją przytulił. Dzwonek do drzwi przerwał jej rozmyślania. Podeszła i otworzyła drzwi. Przed drzwiami stał Piotr. Trzymał w ręce bukiecik stokrotek. Rzucili się sobie w ramiona. To było silniejsze od nich. Zatopili się w swoich ustach.... Cały świat przestał istnieć. Liczyli się tylko oni.
- Wiem, ze to dopiero trzecie spotkanie ... ale ... - Piotr urwał. Słowa uwięzły mu w gardle - Czuję, że jesteś mi bardzo bliska. Czuję, ze ...
- Ciii - wyszeptała Liliana - Ja czuję to samo.
Wtuliła się w jego ramiona, a on objął ją tak czule jakby nie chciał jej nigdy wypuścić. Trwali tak bez słów. Piotr przytulił się do jej twarzy. Usłyszała cichutkie...
- Kocham Cię - wyszeptane wprost do ucha
W tej chwili przytulił ją jeszcze mocniej. Poczuła bicie jego serca.
- Kocham Cię - wyszeptała cichutko.
Poczuła jak jego łza spływa po jej policzku.
- Jestem szczęśliwa -  wyszeptała drżącym głosem.
Marzyła teraz tylko o tym by ta chwila trwała wiecznie ...

... cdn

poniedziałek, 26 listopada 2012

Szczęście przepałniało całe jego ciało, czuł jak bardzo jest szczęśliwy w tej chwili.
Otworzyła mu oczy na świat i sprawiła, że uwierzył w szczęście, w szczęście które właśnie go spotkało.
W tej chwili nie istniał dla niego świat inny niż ten w którym oboje są szczęśliwi. Oczami wyobraźni widział to wspaniałe miejsce gdzie mogą byc razem. Świata nie widział po za Lilianą.

Trwali tak długo w miłosnym pocałunku, ale żedne z nich nie miało ochoty tego zakończyć. Przepałniała ich miłość której tak długo szukali. Piotr czuł, że teraz dopiero zaczyna się jego życie. Dotąd to była tylko egzystencja, matrix w którym utknął. Jedyne czego się bał to, że śni a nie chce się budzić z tego cudownego snu. Całował jej gorące usta i otwierał raz po raz oczy aby mieć pewność, że nie śni.
Delikatnie oderwał usta od jej ust, objął ją mocno, przytulił do siebie i powiedział:
- Nie wypuszczę cię z rąk, nie wypuszczę cię z mojego życia. Chcesz by to co właśnie się zaczyna trwało wiecznie?
- Tak - odpowiedziała bez chwili namysłu, patrząc mu prosto w oczy. Po czym położyla mu głowę na ramieniu.
I jak tu się rozstać? Jak przerwać tak cudowną chwilę? Mogli tak stać całą noc ale wiedzieli oboje, że życie to także obowiązki.
- O której jutro wstajesz? - zapytał Piotr.
- Zazwyczaj wstaję o 6 rano, więc pewnie tak właśnie się zbudzę - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
- A ty o której wstajesz? - zapytała Liliana.
- Ja, no cóż o której bym nie wstał to i tak będzie dobrze - powiedział i uśmiechnął się.
Czuli oboje, że nadchodzi ta nieubłagalna chwila rozstania, że przyjdzie im się pożegnać i czekać na kolejne spotkanie.
- Jakie masz plany na jutrzejszy dzień Stokrotko? - zapytał Piotr.
- No cóż. Z pracy wychodzę po godzinie piętnastej i nie mam planów na jutro a czemu pytasz?
Piotr zamyślił się na chwilę. Błądził gdzieś myślami. Usiłował zaplanować swój jutrzejszy dzień w mgnieniu oka.
- Spotkajmy się jutro - zaproponował. Zadzwonię do Ciebie.
Spojrzał jej prosto w te piękne oczy, oczy które tak bardzo go oczarowały. Nie musiała odpowiadać na jego propozycje, w tych oczach było widać odpowiedź. Tak dobrze było im razem.
Pocałował ją na pożegnanie w usta tak delikatnie, że poczuła tylko muśnięcie. Odsuwał się od niej powolutku ale nadal trzymał jej dłoń w swojej. Jej palce powoli wysuwały się z jego dłoni, nie chcieli tego rozstania ale wiedzieli, że jutro będzie kolejny piękny dzień w ich życiu.

- Dobranoc moja Piękna Stokrotko, do zobaczenia jutro. Będę tęsknić całą noc za Tobą i nie wiem jak zdołam zasnąć.
- Dobranoc Piotrze. Będę czekała niecierpliwie na jutrzejszy dzień tak samo jak czekałam dziś.
Liliana skierowała kroki w stronę domu a Piotr oddalając się patrzył cały czas za nią ani na moment nie spuszczając z niej wzroku. Widział, że i ona patrzy za nim jak się oddala. Pomachał jej jeszcze na pożegnanie i zniknął jej z oczu. Szedł ulicą i rozmyślał o tym cudownym dniu jaki razem spędzili. Z tej radości aż podskoczył do góry. Na szczęście w okolicy nie było nikogo kto mógłby go uznać za szaleńca, a zresztą było mu obojętne co inni myślą na jego temat. Ważne było to co czuł do Liliany.
Dotarł do domu i już miał plan na jutrzejszy poranek. Pomyślał, że zadzwoni do niej i ją zbudzi słodkim "Dzień Dobry".
Ale ale sięgnął po telefon w tej chwili i wybrał numer do Liliany. Ledwo wykręcił numer i usłyszał:
- Czekałam na ten telefon.
W jej głosie było słychać tyle radości i przejęcia. Piotr ucieszył się tak bardzo i powiedział:
- Chciałem cię usłyszeć przed snem Stokrotko, żeby lepiej mi się spało.
- A ja czekałam, że usłyszę Twój głos i będę mogła spokojnie zasnąć. Dobrej nocy i do usłyszenia.
- Dobranoc moja Piękna - powiedział Piotr.
To był dzień jak nie codzień...

c.d.n.

niedziela, 25 listopada 2012

- Magia ... -

To co teraz przeżywała nie mieściło się nawet w jej wyobraźni. Nie marzyła nawet o tym, że usłyszy z jego ust takie słowa. Jej serce przepełniała tak ogromna radość i uśmiech cały czas gościł na jej ustach.
Siedzieli na ławeczce ... on trzymał jej dłonie w swoich dłoniach od których biło niewypowiedziane ciepło. Patrzyła mu w oczy i uśmiechała się bardzo delikatnie. To niewyobrażalne ... by drugiego dnia znajomości odczuwać to co odczuwała. Niewyobrażalne ale jednak prawdziwe.
Trwali w tym uścisku dość długo ... czas płynął ... a oni nie czuli upływającego czasu. Jak cudnie było nawet milczeć razem czując coś wspaniałego. Nie potrzebowali słów, wszystko odczuwali sercem.
- Wiesz ... zaczął Piotr
- Cii ... powiedziała Liliana - wiem ....
Piotr uśmiechnął się tylko delikatnie. W jego oczach znowu zabłysła ta iskierka, którą tak uwielbiała.
Czas płynął nieubłaganie. Zaczęło szarzeć. Wstali z ławeczki powoli. Piotr trzymał nadal jej dłoń w swojej dłoni. Nie chciał jej wypuścić z obawy by to co teraz czuje nie prysło jak bańka mydlana.
Wychodząc z parku Piotr zauważył uliczną kwiaciarkę, podbiegł do niej i kupił Lilianie mały bukiecik stokrotek.
- Proszę moja piękna Stokrotko - wyszeptał wręczając jej bukiecik
- Dziękuję - z uśmiechem powiedziała Liliana
- Jesteś najpiękniejszym Kwiatuszkiem rosnącym na łące mojego życia
Nie odpowiedziała czując się zakłopotana takim wyznaniem.
Szli w milczeniu patrząc jedynie na siebie. Czuła przez uścisk bicie jego serca. Chciała by ono biło tylko dla niej. Powoli dotarli do domu Liliany. Zatrzymali się ... czuła, że nadchodzi moment rozstania, którego tak bardzo się bała. Nie chciała rozstawać się z Piotrem ... chciała z nim być ... nawet milcząc.
- Nie chcę się z Tobą rozstawać - wyszeptał Piotr
- Ja też nie chcę - odpowiedziała
Po tych słowach przytuliła się do niego. On objął ją tak bardzo czule. Utonęła w jego ramionach. Wtuliła się w nie tak bardzo mocno tak jakby chciała w nich zatonąć. On tulił ją do siebie z ogromną czułością. Przytulił twarz do jej głowy i pocałował ją. Liliana zamknęła oczy. Wyszeptała cichutko:
- Chcę by ta chwila trwała wiecznie
- Ja też tego pragnę - wyszeptał Piotr
Liliana podniosła twarz do góry by spojrzeć mu głęboko w oczy i w tym momencie ich usta się spotkały.
Zaczęli się delikatnie całować. On muskał jej wargi z takim uczuciem ... tak jakby mgła muskała usta pięknej kobiety.
Zatonęła w tych cudnych ustach ... nie chciała ich stracić  nawet na sekundę. Zatraciła się w nich bez reszty ... Oboje czuli to samo. Piotr wziął dłoń Liliany i przyłożył ją do swojego serca. Czuła, że ono bije tylko dla niej ... Była szczęśliwa ...

... cdn

sobota, 24 listopada 2012

Ten dzień...

       Głucha cisza w telefonie nie sprawiła, że przestał ją słyszeć.
W jego uszach brzmiał cudowny dźwięk jej głosu. Głosu ciepłego, drżącego, przejętego, pełnego uczucia. Pomyślał, że to jest ta jedna jedyna na którą tyle czekał. Ręce nadal mu drżały z przejęcia. Nie pomyślałby, że spotka go to wspaniałe uczucie kiedykolwiek.
Spotkał Anioła na środku ulicy. Do tego wszystkiego Anioł miał tak cudne imię.
Liliana - brzmiało mu w uszach dźwięczne jej imię.
Jej imię przywoływało mu na myśl piękny kwiat.

Tak bardzo cieszył się na myśl o spotkaniu z jego Szczęściem.
Liczył godziny do spotkania, minuty.
Zdawało mu się, że trwa to wieczność, że zegar
się zatrzymał bezlitośnie dla niego, że czas stoi w miejscu.





Czy potrafi jeszcze zasnąć? W końcu do 17 jeszcze tyle godzin. Niestety w tej chwili sen to nie jest to czego mu najbardziej potrzeba. W głowie ma tylko dźwięk jej głosu i słowa:
"Do zobaczenia Piotrze".
Jeszcze nigdy nikt go tak nie nazwał, nigdy to nie brzmiało tak ciepło z takim uczuciem. W jej ustach było to jak muzyka. Myślał tylko czy miejsce spotkania jest odpowiednie dla niej. Czy spodoba się jej tam.
Myślami był gdzieś daleko. Błądził w przestworzach i myślał tylko o niej.
Rozmyślał  jak postąpi, czy nie rozczaruje jej swoim zachowaniem. Co zrobić, żeby wypaść jak najlepiej.
Czy po prostu być sobą...
Tik tak, tik tak, słyszał w uszach dźwięk zegara...
Zamyślony i rozmarzony siedział nieruchomo...
...
Było po 16, gdy Piotr zbierał się do wyjścia. Zastanawiał się jak to będzie, czy podoła, czy spełni jej oczekiwania. 
Droga do parku była dla niego przyjemna. Słońce świeciło mocno ale nie było gorąco. Lekki wietrzyk poruszał gałęziami drzew i delikatnie muskał jego twarz. Po drodze mijał ludzi zamyślonych i zabieganych. Przejętych swoim codziennym życiem. Szedł przed siebie a przed oczami miał jej twarz, jej uśmiech, jej piękne oczy i namiętne usta.
Zbliżał się do wejścia głównego w miejscu gdzie się umówili.
Dochodziła 17 a w bramie nie było nikogo. Zbliżał się niepewnym krokiem rozglądając dookoła za swoją nieznajomą. 
Zatrzymał się i czekał, aż Liliana się zjawi. Niecierpliwie spoglądał na zegarek. 
Nagle poczuł jak czyjeś dłonie zasłaniają mu oczy. Rozpoznał jej zapach, zapach perfum których używała. Miała tak delikatne palce, że aż przyjemnie było je czuć na twarzy. Usłyszał tylko dwa słowa:
- Zgadnij kto?
Jak mógł nie wiedzieć, jak mógł jej nie rozpoznać. W końcu nie mógł doczekać się tej chwili. Wyszeptał tylko cicho:
- Liliana.
Odwrócił się i w spojrzał jej prosto w oczy. Serce o mało m nie wyskoczyło mu z piersi. Ten widok zapierał dech . Jeszcze nie miał okazji spojrzeć jej tak głęboko w oczy. Mógł tak stać i patrzeć, gdyby Liliana nie zapytała:
- Będziemy tak stać?
Piotr ocknął się w tej chwili i nie wie jak to się stało ale złapał ją za rękę i powiedział:
- Chodź ze mną. Zabiorę cię w pewne miejsce o którym nikt nie wie.
Czuł, że ona się go nie boi, dziwne to było ale mimo, iż ledwo się poznali dążyli się zaufaniem.
Prowadził ją ze rękę i był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Czuł jej dotyk, jej puls. Wyczuwał przez dłoń jak jej serce mocno bije i ona czuła z pewnością to samo. Zapytał tylko:
- Dlaczego?
A ona wiedziała co miał na myśli i powiedziała:
- Serce nie sługa.
Szli w milczeniu ale ta cisza wyrażała więcej niż potok słów. Spoglądali sobie w oczy ukradkiem. Palce ich dłoni splatały się w gorącym uścisku. Szli powoli przed siebie a raczej to Piotr prowadził ją za rękę.
- Zamknij oczy i daj mi się prowadzić - powiedział.
Zgodziła się bez namysłu. Trwało to chwilę a gdy zatrzymali się i powiedział otwórz oczy. To co zobaczyła przerosło jej wszelkie oczekiwania.
- Jak tu pięknie powiedziała. Teraz już wiem, że moje przeczucie mnie nie zwiodło. Zapamiętam ten widok do końca życia. 
Spojrzała mu prosto w oczy i pocałowała delikatnie w usta. Piotr zaniemówił z wrażenie. Poczuł jak serce podchodzi mu do gardła i nie potrafi wykrztusić z siebie ani słowa. To było coś czego nie potrafił opisać. W tak ważnej chwili brakło mu słów. Miał ochotę poczuć raz jeszcze jej usta na swoich. Zdawało mu się że śni.
- To nie sen - powiedziała Liliana, jakby czytała w jego myślach.
Usiedli na ławce obok siebie patrząc sobie głęboko w oczy. Wziął teraz jej obie dłonie w swoje i wyszeptał:
- Jestem szczęśliwy siedząc tu z Tobą i patrząc Ci w oczy.

c.d.n.

- Spełnienie ... -

Ze snu wyrwał ją dzwonek telefonu. 
- Czy to on ?  - pomyślała.. Nie była  tego pewna.... Drżącą ręką uniosła telefon do góry i odebrała. Nikt  się nie odezwał. Głucha cisza przepełniała ją do głębi. Serce tak bardzo mocno zaczęło bić, jakby miało ochotę wyskoczyć.  Nie rozłączyła się tylko słuchała ... i miała nadzieję, że jednak się odezwie. Czuła jakby słyszała w słuchawce bicie jego serca. To uczucie przepełniało jej serce tak ogromnym ciepłem. Miała tylko jedno marzenie ... by go  usłyszeć. Wtem ciszę przerwał głos ... Tęsknię ... wypowiedziane półszeptem sprawiło, że serce zaczęło kołatać jej jak szalone. Głos uwiązł w gardle tak, że nie była w stanie wypowiedzieć żadnego słowa . Tak bardzo na to czekała. Chciała z nim rozmawiać ... poczuć jego bliskość ... tylko jak.  Nie dała rady przecież niczego powiedzieć, nie mogła zareagować. Szepnęła do niego tylko :
- Czekałam - to jedyne słowo jakie w tej chwili mogła wypowiedzieć.
- Musiałem to zrobić - odpowiedział - właściwie tak bardzo chciałem to zrobić
- Chciałam, żebyś zadzwonił. Pragnęłam usłyszeć Twój głos. Chcę znać Twoje imię ... mówić do Ciebie
- Piotr ... wyszeptał bardzo przejęty
- Liliana - tak mam na imię
- Cudne imię - tak .... tu urwał nie mogąc dokończyć tego co chciał powiedzieć
- Czekałam na Twój telefon. Tak długo czekałam
Zapadła cisza ... Żadne z nich nie mogło dalej mówić. Jej głos dławiony wielkimi emocjami drżał gdy mówiła. Czuła, że musi przejąć na chwilę inicjatywę by on nie stchórzył. Nie darowałaby sobie gdyby ta rozmowa się skończyła
- Lubisz spacery ? - zapytała drżącym głosem
- Bardzo - odpowiedział - A czy zechciałabyś się jutro wybrać ze mną na spacer ?
- Tak
- Więc spotkajmy się jutro o 17 w Ogrodzie Saskim. Będę czekał przy wejściu
- Dobrze. Będę na pewno.
- Więc do zobaczenia Liliano
- Do zobaczenia Piotrze.
W słuchawce zapadła głucha cisza ale ona dalej słyszała ten piękny dźwięczny głos. Chciała go słyszeć całą noc ... Nie chciała zasnąć. Marzyła o tym jak jutro będzie wyglądała ich pierwsza randka. Co tam jutro, przecież to już dziś. Jak on będzie z nią szedł ... może weźmie ją za rękę.. Pragnęła tego z całego serca ... Czuła, że jest w nim coś magicznego. Coś czego w tej chwili nie mogła odgadnąć. Nie chciała spać ... Chciała dalej marzyć ...

... cdn
-

Zaskoczenie...

        To co się działo w jego głowie trudno opisać. Jego zdziwienie było ogromne.
Czy to nie aby zbieg okoliczności.
Spoglądał za nią, gdy dochodziła do drzwi. Liczył, że odwróci wzrok w jego stronę i ... nie mylił się.
Spojrzała ukradkiem i posłała mu delikatny uśmiech. Patrzył za nią, jak idzie ulicą za szybą kawiarni dopóki nie zniknęła za rogiem. Zamyślił się na chwilę. Miał tysiące myśli na sekundę i nie potrafił się skupić.
Błądził gdzieś w przestworzach.
Zawiesił wzrok na przeciwległej ścianie, gdzie zawieszone były obrazy a raczej fotografie kobiet.

Nagle przypomniał sobie o zmiętej serwetce  posłanej mu przez nieznajomą. Czuł na niej jeszcze ciepło jej dłoni. Zaczął ją powoli rozwijać a dłonie drżały mu bardziej z każdym rozwijanym fragmentem.
Zastanawiał się długo, co też może zawierać ta serwetka. Jego oczom zaczęły ukazywać się jakieś cyfry.
To numer telefonu jednak, że zaskoczyła go ostatnia cyfra a raczej jej brak. W miejscu, gdzie powinna znajdować się ostatnia cyfra był znak zapytania.524-235-56?
Co teraz? Jak dojść do tego jaka jest ostatnia cyfra? Czy dzwonić po kolei na wszytskie numery?
Zamknął oczy i starał się wyobrazić sobie ten numer. Czy to w ogóle możliwe odgadnąć jej numer?
Nagle ciszę przerwał głos kelnera:
- Podać coś jeszcze?
- Rachunek poproszę, odrzekł Piotr - tak miał właśnie na imię.
Zapłacił, wstał i wyszedł. 
Idąc ulicą spoglądał ciągle na serwetkę a jedyne co miał przed oczami to jej spojrzenie.
Zaczęło się już szarzeć i mgła opadała na jego ramiona gdy dotarł do domu.
Wszedł po schodach, otworzył drzwi. Nie potrafił się skupić na niczym.
Usiadł na łóżku. Siegnął po telefon i zaczął wystukiwać numer na swoim telefonie, który już zna na pamięć.
Jaką ostatnią cyfrę wybrać, myślał. Położył się i nawet nie zauważył, gdy oczy mu się zamknęły.
Przebudził się w środku nocy. Dochodziła godzina 4 nad ranem. Miał wspaniały sen. Sen o nieznajomej ale to nie wszytsko. Ten sen był jak deja vu. Śnił mu się miniony dzień z tą róznicą, że na serwetce widniał cały numer jej telefonu. Przez głowę przemknęła mu jedna myśl. Zadzwonię do niej , bo cóż może się stać.

Wystukał numer na swoim telefonie i czekał. W słuchawce słyszał bip... bip... bip...
Z każdym sygnałem serce waliło mu coraz mocniej. Niespodziewanie w telefonie usłyszał ciepłe i delikatne słowa:
- Słucham.
Milczał...
- Słucham. Usłyszał ponownie i teraz już wiedział, że to ona. Serce mu to podpowiedziało.
Jedyne słowo jaki mógł z siebie wydobyć w tej chwili brzmiało:
- Tęskniłem...
W słuchawce usłyszał:
- Czekałam...

c.d.n.

piątek, 23 listopada 2012

- Pomaluj mój świat ... -

Wchodząc z przyjaciółmi do kawiarni zerknęła przypadkowo w prawą stronę . Jej wzrok przykuł mężczyzna siedzący pod ścianą.... był jakby nieobecny ... taki zamyślony. Zobaczyła w nim mężczyznę z ulicy, który tak bacznie ją obserwował a właściwie poraził ją swoim spojrzeniem. Nagle w tej chwili odwrócił się i znowu spojrzał jej prosto w oczy. Zawstydziła się i spuściła wzrok. Pospiesznie usiadła przy barze. Zamówiła wino i ciastko jakby robiąc wbrew sobie. Przecież od dawna nie jada ciastek ... W tej jednak chwili nie myślała o tym czy je ciastka czy nie. Próbowała przywołać w sobie wspomnienia sprzed kilku chwil gdy na ulicy ich oczy się spotkały. Poczuła wtedy coś bardzo dziwnego ... To uczucie przenikało ją do głębi. Nie potrafiła go nazwać ale wiedziała, ze było bardzo przyjemne. Ta chwila sprawiła,że serce zaczęło jej mocniej bić.
- Co za dziwny zbieg okoliczności - pomyślała
Czuła na swych plecach jego wzrok. Musiał patrzeć na nią, bo ten wzrok ją przenikał ... sprawiał, że czuła się onieśmielona i bezsilna. Nie potrafiła nad tym zapanować. Odwróciła się delikatnie by zerknąć czy ją obserwuje. Miała rację ... nie spuszczał z niej wzroku. Zauważył, że patrzy na niego i uśmiechnął się bardzo delikatnie. Jego uśmiech był taki jakby miał wrażać lekki grymas ale i tak ją oczarował. Odwzajemniła więc uśmiech i wtedy on uśmiechnął się do niej. Czuła jakby uśmiechał się całym sobą ... śmiały się także jego oczy, które wydały jej się wtedy przepastną głębiną... tonią w którą chciała się zanurzyć... utonąć w nich ...
- Te oczy ... - pomyślała - Co one wyrażają ??? Chciała przeniknąć go swoim spojrzeniem lecz to on przenikał ją. Czuła, że jej się to podoba choć onieśmielało ją to bardzo. Nie potrafiła oderwać od niego wzroku. Jego oczy ... jego włosy ... jego usta ... Odwróciła się jednak. Pospiesznie wypiła wino i zapłaciła barmanowi. Wychodząc z kawiarni przeszła obok jego stolika i ukradkiem delikatnie rzuciła zmiętą serwetkę na stolik. Upadła przed jego dłoń. Posłał jej zdziwione spojrzenie ... Uśmiechnęła się i wyszła z przyjaciółmi. Idąc ulicą dręczyła ją tylko jedna myśl. Co zrobi ?? Chciała by wyczuł jej intencje i ... pomalował jej zwykły szary świat  ...

                                                                 ... cdn

czwartek, 22 listopada 2012

- Nostalgia .. .-

Ładna pogoda a w sercu smutek .. To właśnie czuł idąc ulicą. Patrzył na ludzi przechodzących obok. Czego oczekiwał ? Nie wiedział. Po prostu szedł przed siebie, tak bez celu. Szedł by iść. Nie myślał o niczym. Miał dzisiaj dość. Wszystko go przytłaczało. Chciał się oderwać od ziemi i ulecieć w przestworza. Trudne zadanie ... niewykonalne dla zwykłego śmiertelnika. Jednak miał taką ochotę zrobić coś szalonego, by zmienić swe życie w szaloną przygodę.
- Ha ha ... pomyślał - przygoda... już nic dobrego nie może mnie spotkać. jedynie jak zwykle kłopoty w pracy i szarzyzna dnia codziennego.
Idąc odwrócił głowę w prawo i oto ... jego oczy przykuł ten piękny uśmiech. Wzrok zatrzymał na moment na jej oczach. Były jak połyskujące złotem węgielki. Emanowała z nich taka radość jakiej w życiu nie doznał. Nie mógł oderwać oczu od jej oczu. Po prostu zatopił się w tym spojrzeniu. Zatrzymał się. Był jak zaczarowany ... nogi odmówiły mu posłuszeństwa a ciałem zawładnęła hipnoza.
Jej oczy.... Cudne, przepastne spojrzenie ... pełne takiej energii,. jej uśmiech... jak promyk wiosennego słońca, niosący tyle ciepła i radości, że niezdolny był tego pojąć. Czuł, że traci nad sobą kontrolę, że chce tak trwać pełen zachwytu. Nagle uderzenie wyrywa go z tego stanu. Nie wie co się dzieje. Widzi dwóch chłopców goniących się wzajemnie. Ale cóż ... rozgląda się przerażony. Nie ma jej. Po prostu jej nie ma . Odchodzi. Jest bardzo smutny.... nie może ogarnąć tego uczucia, które nim zawładnęło przed chwilą. Chce się uspokoić i wchodzi do kawiarni. Siada przy stoliku. Pospiesznie zamawia coś u kelnera ... nie wiedząc nawet co. Jego myślami zawładnęła nieznajoma o cudnych oczach .... i ten uśmiech. Zaczarował go. To uczucie, którego doznał przed chwilą było dla niego nie do ogarnięcia. Jego rozum odmawiał posłuszeństwa. Czuł, że jedynie serce może mu to wytłumaczyć. Czuł się tak jakby przed momentem obudził się z pięknego snu. Tak bardzo chciał by sen ten stał się jawą.... tak bardzo tego pragnął. Pijąc kawę, której smaku nawet nie mógł rozpoznać usłyszał czyjś taki melodyjny śmiech .... Odwrócił głowę ... zamarł w bezruchu. 

- Matko ... pomyślał. To ona ... .
Jego serce  zaczęło bić tak mocno jakby miało wyskoczyć mu z piersi. Czuł, że nie panuje nad swoim ciałem, które stało mu się zupełnie obce. Wiedział, że teraz już nie może stracić jej z oczu ... że jeśli ona teraz odejdzie to straci to co nim zawładnęło ... czego nie potrafił nazwać.              


                                                                                                                               .... cdn