Czasomierz

piątek, 18 stycznia 2013

- Nadszedł ten dzień ... -

Dni mijały. Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta a żal tak potęgował się w sercu Liliany tak ze nieomal rozrywał to serduszko na milion kawałków. Dzień wyjazdu zbliżał się nieuchronnie. Liliana w pracy nie przejawiała żadnej inicjatywy, nie myślała, nie starała się nawet udawać ze wszystko jest w porządku. Myślała tylko o jednym. Jej Ukochany ją opuszcza a ona nie jest w stanie nic z tym zrobić... nie jest w stanie go zatrzymać, ani się bronić przed tym co wkrótce ma nieuchronnie nastąpić.
Wieczór poprzedzający wyjazd był bardzo smutny. Liliana krzątała się w kuchni jakby chcąc odciągnąć tą chwilę rozmowy, która jak przypuszczała będzie jedną z najtrudniejszych rozmów jakie ją kiedykolwiek czekały. Z trudem powstrzymywała łzy, które z ogromną siłą napływały jej do oczu. Nie wytrzymała. Zaczęła Płakać cichutko. W pewnym momencie poczuła na sobie jego ciepło. Był tuż za nią. Obejmował ją z taką czułością i tulił do siebie. Płakała coraz głośniej. Jej łkanie słychać było już w całym domu.
- Nie płacz Najdroższa - usłyszała - Nie rozstajemy się przecież na zawsze. Przyjadę za trzy miesiące. Nie wytrzymam tam dłużej.
- Wiem. Ale ja nie wytrzymam tutaj bez Ciebie ani minuty ... ani sekundy.
Jej szloch rozdarł powietrze ja błyskawica. Odwróciła sięi z wielkim żalem zatonęła w ramionach Piotra.
-Nie płacz Kochana. Zrobię wszystko co możliwe byśmy nie rozstawali się na długo
- Obiecujesz?? Przyrzekasz ??
- Tak Skarbie. Przyrzekam
Noc minęła jej bardzo niespokojnie. Nie zmrużyła oka nawet na sekundę. Była wykończona tym co czuła. al i rozpacz wdzierały się w jej serce z tak ogromną siłą, ze zapomniała nawet o obietnicy, którą złożył jej Piotr.
Obiecała Piotrowi, że przyjedzie prosto z pracy na lotnisko. Nie mogła wziąć urlopu.
Piotr czekał już na lotnisku. Zegar wybijał minuty tak szybko, że Piotr nie był w stanie ich zliczyć. Nerwowym wzrokiem szukał Liliany. Nie mógł przecież odlecieć nie pożegnawszy się z Ukochaną. Nie było jej. Powoli wpadał w panikę. Wiedział, ze jeżeli Liliana nie przyjdzie ... serce pęknie mu z żalu. Chwila odprawy zbliżała się nieuchronnie.Jego wzrok jednak zatopiony był w drzwi wejściowe.
W pewnym momencie drzwi otworzyły się z wielkim impetem. Liliana pospiesznie wbiegła do poczekalni. Rozejrzała się nerwowo i ruszyła w stronę Piotra. On podbiegł do niej wiedząc jak mało czasu zostało im na pożegnanie. Chwycił ją w ramiona tak mocno jakby nie chciał jej nigdy z nich wypuścić. Jego uczucia znalazły ujście właśnie w tej chwili. Łzy popłynęły mu po policzku, który przytulił do policzka Ukochanej.
- Bałem się - wyszeptał - Bałem się, że nie zdążysz i  będę musiał odlecieć bez pożegnania
- Nie żegnamy się Skarbie - wesołym głosem odparła Liliana
- Jak to? Mam nie lecieć ?
- Masz lecieć. Ja lecę z Tobą.
Po tych słowach rozejrzał się i zobaczył w dłoni Liliany małą walizkę
- Nie patrz na mnie takim wzrokiem. Myślałeś, że puszczę Cię samego ? O nie nie mój drogi. Nie ma takiej opcji. - po tych słowach roześmiała się
Piotr czuł jakby niebo przychyliło się do niego. Był szczęśliwy. Jego usta przylgnęły do ust Ukochanej.
- Dziękuję - wyszeptał
- Chodźmy - powiedziała Liliana - bo za chwilę żadne z nas nie pojedzie.
Zniknęli w tłumie podążając w stronę odprawy. Objęci w pół ... On i Ona ... razem.


... cdn

wtorek, 8 stycznia 2013

- To co rozdarło me serce ... -

Kolejne dni mijały w harmonii. Wszystko wracało do normy. Liliana odzyskała zdrowie i wróciła do pracy. W jej życiu zagościła miłość, radość i harmonia. Cieszyła się wracając do domu. Wiedziała, ze w tym właśnie domu jest bezpieczna, ze jest w nim jej Ukochany. Każdy dzień był jej radością i oazą spokoju. Czuła, ze Piotr myśli tak samo. Dawał jej to odczuć na każdym kroku. Jego uśmiech, spojrzenie pełne miłości sprawiały, że czuła się tą jedyna. Jej miłość do niego wzrastała z każdym dniem.
Pewnego dnia gdy wróciła jak zwykle do domu radosna i pełna wigoru, zobaczyła Piotra siedzącego w fotelu nieruchomo. Nie witał jej tak jak zawsze podbiegając do drzwi i chwytając w objęcia. Był jakiś inny ... wyłączony ... czuła, ze jest bardzo daleko.
- Co się stało Kochany - rzuciła bardzo szybko
- nic Skarbie - odpowiedział jakby bez przekonania.
Liliana natychmiast nabrała podejrzeń, że coś jednak jest nie tak jak powinno byś. Jej serce zaczęło bić bardzo szybko. Tłukło się w piersi tak jakby miało za chwilę wyskoczyć. Bała się, ze jednak coś się wydarzy.
Usiadła w fotelu obok przygotowana na to co miało się wkrótce wydarzyć. Bała się. Nie wiedziała co zaraz usłyszy. Była pewna, ze nie jest to nic dobrego skoro Piotr tak właśnie wyglądał. Jego zachowanie nie wróżyło nic dobrego. Nie umiał ukrywać tego co musiał jej przekazać.
- Kochanie powiedz mi proszę czy jest coś o czym powinnam się dowiedzieć ? - zapytała cichutko
- Tak - odpowiedział Piotr
Serce Liliany zaczęło tak mocno bić, że wydawało się że jest to widoczne nawet przez ubranie. Zamarła w bezruchu. Bała się tak straszne, a on nawet nie próbował rozładować tego napięcia.
- Proszę powiedz mi to bo umrę ze strachu
- Wiesz Skarbie - tu urwał, jakby słowa uwięzły mu w gardle tworząc ogromną zaporę przed tym co miało dalej nastąpić
- Mów ... rzuciła pospiesznie
- Mój szef wysyła mnie do naszej placówki w Londynie
- Jak to ???
Jej oczy wyrażały tak ogromne zdziwienie a zarazem strach. Z niedowierzaniem patrzyła na Piotra. Czekała, ze powie coś więcej , pocieszy ją, uspokoi. Ale nic takiego nie następowało.
- Na ile wyjeżdżasz ??
- Na razie na pół roku - odpowiedział- Jestem załamany. Ne chcę się z Tobą rozstawać.
Oczy Piotra wyrażały straszliwy żal i ogromny ból, który targał jego serce,
Liliana zaczęła płakać. Jej żal musiał znaleźć w tej chwili ujście. Czuła, że cały świat wali się właśnie na jej głowę.

...  cdn

wtorek, 1 stycznia 2013

- Chwila, która koi ból ... -

Dni mijały ... życie toczyło się dalej w zastraszającym tempie. Liliana dochodziła do zdrowia. Wszystko wracało do normy. Zapach domu i obecność Ukochanego koił zranione ciało dziewczyny. Czuła się coraz lepiej. Wiedziała, że to obecność Piotra sprawiała, że doszła tak szybko do zdrowia. Był z nią w każdej chwili bo wiedział, ze bardzo go potrzebuje. Liliana była mu za to bardzo wdzięczna.
Widok krzątającego się po kuchni Piotra sprawiał, ze ja jej twarzy zagościł uśmiech.
- Widzę, że dzisiaj Twoja buźka jest jakaś inna. - rzucił wyglądając z kuchni
- Śmieszy mnie to, że założyłeś mój fartuszek - odparła Liliana
- Robię Ci obiadek Skarbeczku - dodał Piotr
Liliana roześmiała się w głos. Ta proza zwykłego życia była dla niej czymś bardzo cennym.... czymś bez czego nie chciała przeżywać kolejnych dni. Wiedziała, że to Piotr wniósł w jej szary świat dużo kolorów, sprawił, że jej życie stało się jakby tajemnicze .... takie nieprzewidywalne. Każdy dzień był inny, żaden nie powtarzał się.
- Piotruś chodź do mnie - zawołała
W przeciągu ułamka sekundy Piotr stał koło jej łóżka.
- Tak Kochanie. Potrzebujesz czegoś ? - zapytał
- Potrzebuję - odparła
- Czego ? - zdziwiony zapytał Piotr
- Ciebie. Tylko Ciebie - odparła Liliana
Piotr pochylił się nad jej głową pragnąc złożyć swój delikatny pocałunek na jej włosach. W tym to momencie Liliana gwałtownym ruchem pociągnęła go ku sobie. Piotr jak bezwładny poddał się temu bez cienia wątpliwości.
- Przytul mnie mocno - poprosiła
W tym właśnie momencie zatonęła w bezkresnych ramionach Piotra. Czuła się bardzo bezpieczna. Czuła, że już od tej chwili wszystko będzie dobrze.
- Dziękuję - wyszeptała
- Za co ? -zapytał
- Za to, że jesteś, ze byłeś przy mnie gdy  bardzo tego potrzebowałam, że trzymałeś mnie za rękę gdzy było naprawdę źle.
- Nie dziękuj. Taka jest miłość. Pamiętasz ?

" Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. ,miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;  nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.,miłość nigdy nie ustaje"

Wyrecytował te słowa z ogromnym blaskiem w oczach. Z oczu Liliany popłynęły łzy. Nie chciała ich powstrzymywać. Zatonęli w bezkesnym, miłosnym pocałunku, który zdawał się trwać wiecznie. Nierozerwalnie On i Ona. ... teraz byli jednością.


... cdn